Anna Wolska (Sokołowska) - O wspólnotach inaczej. "Wspólnoty intencjonalne"

Opublikowane przez: Romek Ludwicki, 8 lat temu,  2967

O wspólnotach inaczej. „Wspólnoty intencjonalne” jako nowa metoda planowania przestrzeni mieszkaniowej zgodnie z założeniami idei zrównoważonego rozwoju.


Autorka: Anna Wolska (Sokołowska) (ur. 1983) – socjolożka, absolwentka Instytutu Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktorantka Szkoły Nauk Społecznych IFiS PAN. Zajmuje się tematyką wspólnotowości, zwłaszcza w doniesieniu do idei wspólnot intencjonalnych, przejawiających się pod postacią cohousingów, wiosek ekologicznych, domów kooperatywnych i innych tego rodzaju niekonwencjonalnych sposobów mieszkania.


Niniejszy artykuł powstał w oparciu o badania, które prowadziłam w Stanach Zjednoczonych na potrzeby pracy magisterskiej. Moje spotkania ze wspólnotami intencjonalnymi rozpoczęły się zupełnie niespodziewanie w Anglii, w 2004 roku. Jako wolontariuszka, wraz z międzynarodową grupą studentów dołączyłam do grupy, liczącej sześćdziesiąt osób, dorosłych i dzieci którzy mieszkali w murach dawnego klasztoru i prowadzili farmę ekologiczną. Nasza pomoc jako wolontariuszy polegała głównie na pracy na farmie oraz pomocy przy przygotowaniu festynu organizowanego z myślą o zbiórce pieniędzy na cele dobroczynne.

Pierwszy kontakt ze wspólnotą intencjonalną i doświadczenie codziennego życia i pracy zaowocowały rozbudzeniem nowej fascynacji badawczej. Po powrocie do Polski zaczęłam poszukiwać wszelkich informacji na ten temat. Dość szybko okazało się jednak, że temat ten nie był raczej wcześniej poruszany na gruncie polskich nauk społecznych. Wszystkie informacje, na jakich mogłam od tej pory polegać, to – oprócz własnego doświadczenia zebranego w czasie pobytu w Old Hall – zawarte były na stronach internetowych innych grup tego rodzaju. Jak szybko udało mi się również przekonać, wiele z nich prowadziło za granicę a nawet dalej – za ocean.

W 2006 roku w ramach stypendium badawczego w Stanach Zjednoczonych uzupełniłam swoją wiedzę o doświadczenia z terenu, a wszystkie informacje, jakie zebrałam w czasie mojego pobytu za granicą (wywiady z mieszkańcami oraz fotografie zrobione w miejscach, które odwiedziłam), stanowiły empiryczny wymiar pracy magisterskiej obronionej na Uniwersytecie Jagiellońskim w 2007 roku. Wspólnoty intencjonalne, którymi się zajmuję, są nie tylko interesujące w samym swoim wymiarze, ale również przez fakt nawiązania do najbardziej aktualnych zjawisk i procesów opisywanych w naukach społecznych wydają się stanowić ważny głos w dyskusji na temat kondycji współczesnej cywilizacji Zachodu.


Jest wiosenne przedpołudnie. Idziemy przez niewielkie osiedle domków położone na obrzeżach jednej z amerykańskich metropolii. Moja przewodniczka opowiada o historii tego osiedla i szczegółowych warunkach, jakie musiały zostać spełnione, aby miejsce, w którym się znajdujemy i które stanowi mieszkanie dla kilkunastu rodzin zarządzających osiedlem, mogło powstać. Z zewnątrz to osiedle jak każde z wielu mu podobnych w Stanach czy jakimkolwiek innym miejscu na świecie. Domy, wszystkie podobnej wielkości i o zbliżonej do siebie architekturze, ustawione są wzdłuż odchodzących od głównego placu uliczek, na którym znajduje się jeden większy dom, tutaj zwany Domem Wspólnym. Parking dla samochodów znajduje się przed osiedlem, co zmusza mieszkańców do poruszania się po jego terenie wyłącznie pieszo lub na rowerze, gwarantując nie tylko przyjemność spacerującym, ale przede wszystkim bezpieczeństwo bawiącym się tutaj dzieciom.

Teren zarządzany jest przez właścicieli domów w oparciu o kontrakt, ustalając zasady działania wspólnoty. Domy należą do rodzin zajmujących poszczególne budynki i przynależące do nich parcele. Większość domów to niewielkie bliźniaki, nieprzekraczające powierzchnią całkowitą 100 m2. Części wspólne osiedla zarządzane są przez wszystkich współwłaścicieli na zasadzie umowy o współwłasności terenu. Z zewnątrz jest to zatem zwykłe osiedle domów jednorodzinnych. Wszystkie decyzje dotyczące osiedla – począwszy od niezbędnych remontów po sposób zagospodarowania terenów wspólnotowych, podejmowane są na drodze konsensusu grupowego podczas regularnych spotkań wszystkich mieszkańców. Mieszkańcy zorganizowani są w mniejsze grupy odpowiedzialne zarówno za organizowanie życia grupy oraz rozwiązywanie ewentualnych konfliktów, jak i przedsięwzięć mających spajać grupę. Działają kółka dyskusyjne, odbywają się spotkania filmowe, otwarte wykłady i najważniejsze – regularne spotkania przy wspólnych posiłkach. Znaczna część sprzętów, które są niezbędne do zagospodarowania zajmowanego terenu, również jest określana jako wspólne, co znaczy, że każdy ma do nich jednakowy dostęp, a liczba tych urządzeń jest proporcjonalnie mniejsza niż miałoby to miejsce w przypadku zwykłego osiedla. Kosiarki do trawy, narzędzia, pralki, rowery, czasem również samochody są dzielone i użyczane sobie w razie potrzeby. Podobnie jest z opieką nad dziećmi: jeżeli zapracowani rodzice nie mogą akurat doglądać swoich pociech, z chęcią zrobi to dla nich któryś z sąsiadów. Dzieci same organizują sobie czas mając możliwość zabawy na specjalnie przygotowanym placu zabaw lub we wspólnej świetlicy.

Polityka mieszkaniowa oraz zastosowane rozwiązania architektoniczne zmieniają z pozoru zwykłe osiedle pojedynczych domów w silnie zintegrowaną grupę mieszkańców żyjących w ramach cohousingu.

Pomiędzy cohousingiem a wioską ekologiczną

Ogromny budynek ma południu Anglii zajmowany niegdyś przez siostry zakonne, w okresie I wojny światowej był przejęty na potrzeby wojska, a po wojnie oddany zakonowi franciszkanów, by wreszcie w latach 70. zostać sprzedany grupie rodzin na cele mieszkaniowe. Dzisiaj w dawnym klasztorze mieszka pięćdziesiąt osiem osób (czterdzieści trzy osoby dorosłe i trzynaścioro dzieci) na zasadach zintegrowanej wspólnoty mieszkaniowej, która drogą wspólnie podejmowanych decyzji zarządza budynkiem oraz przynależącymi do niej 70 akrami (ok. 28 hektarów) ziemi, na której mieszkańcy prowadzą farmę ekologiczną. Uzyskują z niej ok. 95 procent produktów składających się na ich wyżywienie. Uprawiają niemal wszystko, co rośnie w tym klimacie, hodują bydło, drób i trzodę. Produkują własne przetwory mleczne, pieką chleb z mąki z własnego zboża. To, czego nie uda im się wyhodować, kupują w sklepie ze zdrową żywnością. Są niemal całkowicie samowystarczalni, dbając przy tym o środowisko naturalne oddanej im w posiadanie ziemi. Wspólnotę, którą tworzą, można umieścić pomiędzy cohousingiem a wioską ekologiczną (Eco Village)1.


1. „Wioski ekologiczne (Eco-Villages) to wspólnoty intencjonalne, które aspirują do rozwijania bardziej ludzkiego i trwałego sposobu życia. […] ukierunkowane na człowieka, wielowymiarowe osiedla, w których czynności wykonywane przez ich mieszkańców są wykonywane bez szkody dla otoczenia i zintegrowane z naturalnym środowiskiem w taki sposób, aby wspierając i jednocześnie podtrzymując zdrowy naturalny rozwój człowieka, mogły być sukcesywnie kontynuowane w nieograniczony sposób w przyszłości” (Christian, Diana Leafe Creating Life Together. Practical Tools to Grow Ecovillages and Intentional Communities, Canada, Gabriola Island 2003, s. XVI.


Konstruowanie wspólnot

Opisane wyżej przykłady niestandardowych sposobów organizowania się mieszkańców społeczności sąsiedzkich ilustrują nowe zjawisko, dynamicznie rozwijające się w Stanach Zjednoczonych i krajach Europy Zachodniej, określane mianem wspólnot intencjonalnych (Intentional Communities).

Geoph Kozeny, jeden z najbardziej znanych na Zachodzie badaczy tego zjawiska, tak definiuje tego rodzaju grupy:

Wspólnota intencjonalna to grupa ludzi, którzy zdecydowali się żyć lub pracować, dążąc ku wspólnie wyznaczonemu ideałowi bądź wizji. Większość z nich, chociaż nie wszystkie, dzielą wspólny obszar i zabudowania mieszkaniowe. Wspólnoty intencjonalne jawią się we wszystkich kształtach, rozmiarach i wykazują ogromne zróżnicowanie wśród wyznawanych przez ich mieszkańców wartości. Mogą być to wartości odnoszące się do wymiarów życia społecznego, ekonomicznego, duchowego, politycznego i/lub ekologicznego. […] Jednak pomimo ich dużej różnorodności członkowie wszystkich grup tego rodzaju podtrzymują wspólne zobowiązanie (commitment) do życia we współpracy z innymi, rozwiązywania problemów bez użycia przemocy oraz dzielenie się swoimi doświadczeniami i wiedzą z pozostałymi członkami grupy (Kozery, 2005).

Są to zatem takie organizacje społeczne, w których funkcjonuje podstawowa zasada upodmiotowienia człowieka, jego dobra i prawidłowego rozwoju w kooperacji z innymi i ze środowiskiem, w jakim się on obraca.

Sposoby aranżowania przestrzeni i życia w tych społecznościach sprawiają, że mieszkańcy tworzą grupę zintegrowaną wspólnie wyznawanymi wartościami i celami. Nigdy jednak nie odcinają się od świata zewnętrznego, a wręcz przeciwnie – zarówno mieszkańcy, jak i badacze wspólnot intencjonalnych widzą w nich aktywne jednostki społeczne zachęcające do pełniejszej partycypacji w życiu wspólnoty lokalnej i globalnej.

Ta myśl znajduje swoje odzwierciedlenie zarówno w sposobie, w jaki powstają tego rodzaju grupy, jak i w cechach, które ją charakteryzują:

  • partycypacja przyszłych mieszkańców w procesie budowy i projektowania osiedla (lub wspólny podział posiadanego budynku celem wytyczenia sfer publicznych i prywatnych);
  • intencjonalnie zaprojektowana przestrzeń mieszkalna, ułatwiająca interakcje mieszkańców;
  • wspólne dobra zastane (przestrzeń, czasem budynki) i nabyte, najczęściej znajdują się w tak zwanym Domu Wspólnym;
  • wspólne zarządzanie posiadłością i brak hierarchiczności w grupie. (McCament, Durrett, Hertzman, 1994: 38)

Z wyżej wymienionych cech wszystkie są istotne w procesie formowania i konstytuowania się wspólnot intencjonalnych, ale na szczególną uwagę zasługują dwie z nich: intencjonalnie zaplanowana przestrzeń mieszkalna, która ma na celu ułatwić interaktywny sposób mieszkania i zarządzania wspólnotą oraz połączona z nim współwłasność niektórych dóbr.

Grupa, decydując się na zakup gotowego budynku, w zależności od potrzeb mieszkańców i możliwości architektonicznych wprowadza odpowiednie rozwiązania pomagające w wyraźnym rozgraniczeniu sfer prywatnej i publicznej. Wspólnoty intencjonalne, chociaż prezentując się w wielorakich barwach i odcieniach, nie mają charakteru znanych z przełomu lat 60. i 70. hippisowskich komun, zwanych również crash padami (por. Jankowski, 2003), w których nie panował podział na „własne” i „wspólne”. Z góry zakładano, że wszystko, co znajduje się w komunie, należy w równej części do wszystkich jej bywalców, podczas gdy we współcześnie rozwijających się wspólnotach rozróżnienie tych dwóch sfer staje się fundamentem dalszego ich funkcjonowania.

Dzięki rozgraniczeniu dwóch rodzajów przestrzeni każda grupa może zagwarantować swoim mieszkańcom poczucie intymności i wyłączenia, co paradoksalnie wspomaga rozwój wewnętrznych kontaktów w przestrzeni publicznej. Dzięki chwilowemu wyłączeniu się z życia grupy jednostka później tym chętniej do niej powraca i kontynuuje relacje towarzyskości. Jak pisze Georg Simmel:

[…] odosobnienie, jeżeli jest akcentowane i wewnętrznie znaczące, bynajmniej nie oznacza jedynie braku wszelkiego towarzystwa. Przeciwnie, zakłada ono wpierw wyobrażenie towarzystwa, potem zaś – jego negację. Pozytywny sens odosobnienia polega na oddziaływaniu społeczeństwa z oddalenia – jest ono wówczas echem dawnego bądź antycypacją przyszłego współżycia społecznego, tęsknotą bądź świadomym odrzuceniem. […] Tak więc odosobnienie, zjawisko dotyczące na pozór pojedynczego podmiotu i podlegające negacji bytu społecznego, ujawnia bardzo wyraźnie pozytywne znaczenie socjologiczne nie tylko jako określony uświadomiony stosunek podmiotu do społeczeństwa, ale także jako przyczyna bądź skutek kształtujące charakter zarówno szerszych grup, jak i najbardziej intymnych związków (Simmel, 1975: 152-154).

Jeśli zastanowić się nad głównymi motywacjami osób wstępujących do wspólnot intencjonalnych, na pierwszym miejscu znajduje się zwiększenie intensywności kontaktów pomiędzy sąsiadującymi ze sobą mieszkańcami i budowanie w ten sposób poczucia bezpieczeństwa i zaufania.

Podążając za głównymi przesłankami tworzenia takich grup mieszkaniowo-sąsiedzkich, warto zwrócić uwagę na rozwiązania planistyczne mające prowadzić do zaspokojenia tej potrzeby. Gdy wspólnota zajmuje osiedle domków jednorodzinnych, wówczas rozmieszcza się je na niewielkim terenie, zwrócone wejściami do siebie i ustawione wzdłuż pojedynczej uliczki przebiegającej środkiem osiedla lub wokół centralnego placu. Czasem, w przypadku większych osiedli, domy budowane są wzdłuż dwóch lub większej liczny uliczek, dochodzących do centralnego punktu, w którym stoi tak zwany Dom Wspólny (Common House). Domy i pojedyncze mieszkania z reguły nie są duże. Wspólne przestrzenie, w których mieszkańcy na co dzień zbierają się w ciągu dnia w pojedynczym domu, jak salon czy spora jadalnia, we wspólnotach zastępowane są przez proporcjonalnie przygotowane do tego pomieszczenia wspólne – ogromna kuchnia z jadalnią, w której organizowane są wspólne posiłki, biblioteki, pokoje zabaw dla dzieci, przytulnie wyposażone kąty, w których każdy może na chwilę usiąść, aby poczytać gazetę czy porozmawiać. Warto tu przytoczyć słowa Bronisława Malinowskiego o wpływie specyfiki miejsca zarówno na człowieka, jak i jego społeczne otoczenie. Malinowski pisze:

[…] tak więc strukturę domu wyznaczają stosunki międzyplemienne ludzi i ich czynności gospodarcze, klimat i naturalne otoczenie. […] Lecz odkąd człowiek wymyślił, zbudował i ulepszył swoje mieszkanie i uczynił z niego twierdzę, wartość gospodarczą i wygodne ognisko domowe, odtąd dom uzależnia od siebie cały sposób życia. Zewnętrzne ramy ogniska domowego wpływają na strukturę społeczną rodziny i pokrewieństwa (Malinowski, 2000: 151).

Pośród głównych celów takiej aranżacji przestrzeni jest jak najczęstszy udział w spontanicznych spotkaniach na terenie osiedla i w głównym punkcie spotkań – Domu Wspólnym, konstytutywnym dla życia grupy jako całości. W literaturze dotyczącej cohousingów i innych wspólnot wiele uwagi poświęca się łatwości przechodzenia ze sfery prywatnej własnego domu w przestrzeń, w której toczy się grupowe życie. Jest to o tyle istotne, iż łatwość i płynność przenikania się tych dwóch sfer określa relację jednostki wobec grupy oraz grupy wobec społeczności lokalnej. Szczególną rolę ma tu planowanie architektoniczne – pozostawienie zbyt dużej przestrzeni pomiędzy poszczególnymi budynkami będzie ograniczać szanse na spontaniczne uczestnictwo mieszkańców i tym samym prowadzić do ich stopniowej izolacji. W tym miejscu niekiedy pojawia się termin soft edge (McCamant, Durrett, Hertzman, 1994: 180), który na język polski może być przetłumaczony jako „łagodne przejście”2 i dotyczy tej części przestrzeni, które stanowi terytorium przejściowe pomiędzy domem (strefą całkowicie prywatną) a przestrzenią wspólną (jak alejka czy plac przed budynkiem wspólnym). Soft edge można nazwać strefą semipubliczną.

Głowna idea, jakiej się hołduje w czasie aranżowania wspólnot mieszkaniowych, to oddanie przestrzeni wokół domów na użytek jej mieszkańców – przestrzeń wolna od ruchu drogowego w pobliżu domów gwarantuje bezpieczeństwo bawiącym się dzieciom i powietrze wolne od zapachu spalin. Parkingi położone są zawsze z boku osiedla lub budynku zajmowanego przez grupę, a po terenie mieszkalnym można poruszać się jedynie na piechotę lub ewentualnie rowerem. To również kolejny ze sposobów, mających prowadzić do częstszych, bardziej spontanicznych kontaktów między mieszkańcami. Jak pisze Edward T. Hall, zwracając uwagę na wpływ nadmiernego użytkowania samochodów na jakość kontaktów międzyludzkich:

Ludzie chodzący piechotą znają się chociażby z widzenia. Ludzie w samochodach nie znają się wcale. […] Samochody izolują człowieka nie tylko od otoczenia, ale i od innych ludzi. Pozwalają wejść z nimi w kontakt tylko w bardzo ograniczony sposób, zazwyczaj przez rywalizację i wyrażenie postawy agresywnej lub destrukcyjnej. Jeżeli ludzie mają się nauczyć żyć ze sobą wspólnie, jeżeli odnowienie kontaktu z reprezentantami ich gatunku i z przyrodą ma wypaść pomyślnie, musimy koniecznie znaleźć jakieś zasadnicze rozwiązanie trudności, które sprowadził na nas samochód (Hall, 2003: 224-225).

Stopniowe budowanie zaufania i pomocy sąsiedzkiej, jak również budowanie pozytywnych relacji z mieszkańcami społeczności lokalnej sprawiają, iż zarówno wewnątrz osiedli, jak i na ich obrzeżach rzadko kiedy stawia się ogrodzenia. Odróżnia je to od osiedli zamkniętych, które przez przestrzenne wydzielenie sprzyjają stopniowej izolacji mieszkańców. Brak ogrodzenia w przypadku wspólnot intencjonalnych ma zapewnić atmosferę otwartości i zaufania w stosunku do społeczności lokalnej i tym samym zapraszać do uczestnictwa w wydarzeniach i rytuałach integrujących grupę.

Pośród najważniejszych grupowych rytuałów są wspólne posiłki. W różnych grupach odbywają się one z mniejszą lub większą częstotliwością – od spontanicznych spotkań raz na miesiąc, przez bardziej uporządkowany ciąg wieczornych kolacji kilka razy w tygodniu, aż po codzienne przygotowywanie wspólnych posiłków dwa razy dziennie. We wspólnotach określających się jako wioska ekologiczna głównym źródłem pożywienia staje się prowadzona wspólnie farma. W osiedlach o charakterze cohousingu w centrum lub na obrzeżach miast mieszkańcy zaopatrują się regularnie w żywność ze sklepów ekologicznych.


2. Pełna definicja przestrzeni zapewniającej łagodne przemieszczanie się pomiędzy tym, co prywatne, a tym, co publiczne, stworzona przez Jana Gehla brzmi: soft edge – "łagodne przejście" to komfortowe miejsca przeznaczone do odpoczynku, umiejscowione po publicznej stronie budynku oraz będące w bezpośrednim połączeniu z nim.

Myśląc o przyszłych pokoleniach

Ważnym elementem ruchu wspólnot intencjonalnych jest poziom świadomości ekologicznej ludzi w niego zaangażowanych. Intencjonalnie planowaną przestrzeń ma ograniczać ilość zużywanej energii. Baterie słoneczne i recycling odpadów mają zmniejszyć negatywny wpływ, jaki w normalnych warunkach mieszkaniowych wywierałyby poszczególne gospodarstwa domowe. Według raportu opublikowanego w magazynie „Forbes” zużycie energii przypadające na osoby żyjące we wspólnotach intencjonalnych jest mniejsze o 40 procent w porównaniu z przeciętnym Amerykaninem mieszkającym w jednorodzinnym domu. Na farmach i ogródkach uprawianych przez wspólnoty nie stosuje się żadnych pestycydów ani nawozów sztucznych.

Kolejnym celem, obok życia w bliskim kontakcie z innymi, którzy podzielają wyznawane przez nas wartości, jest wprowadzenie i propagowanie tak zwanego modelu Zrównoważonego Rozwoju (ang. sustainable development), który bierze pod uwagę nie tylko krótkoterminowe korzyści konkretnych działań, ale także zarysowuje dalsze horyzonty czasowe – podejmowane na bieżąco decyzje rozważane są w kontekście wpływu na przyszłe pokolenia i ich środowisko. Jest to koncepcja przeciwna do tak zwanej „gospodarki rabunkowej” (Dieter, za: von Liebig, 1984), którym to mianem charakteryzują się gospodarowanie surowcami naturalnymi i glebą, oderwane od długoterminowych skutków wyczerpania surowców naturalnych i wyjałowienia ziemi.

Obok filozofii Zrównoważonego Rozwoju osoby zaangażowane w ruch wspólnotowy można przypisać do nurtu określanego w filozofii polityki jako Ruch Komunitariański. Jego korzenie ideologicznie wywodzą się z dziewiętnastowiecznej filozofii takich myślicieli, jak Alexander de Tocqueville czy Jean-Jacques Rousseau. Wśród bardziej współczesnych filozofów i socjologów, których rozważania idą w kierunku zgodnym z założeniami komunitariańskiej wizji świata, należy wymienić przede wszystkim takich myślicieli jak Charles Taylor, Michael Sandel, Robert Putman, Robert Bellah czy Amitai Etzioni, który w 1993 roku założył The Communitarian Network z siedzibą w Waszyngtonie.

Podstawowe założenia komunitarianizmu po raz pierwszy zostały zapisane w Komunitariańskiej Platformie Programowej na początku lat 90. w Stanach Zjednoczonych. W postulatach odwołano się do tworzenia społeczeństwa obywatelskiego otwartego na debatę publiczną oraz reformę istniejącego status quo nie poprzez ucisk i dyktaturę, ale poprzez obywatelską edukację i partycypację społeczną.

Zgodnie z postulowaną w nich wizją człowiek jest jednocześnie indywidualną jednostką ludzką oraz obywatelem społeczeństwa, za które w równym stopniu wszyscy są odpowiedzialni. Komunitarianie zauważają, że daleko posunięty indywidualizm w krajach wysoko rozwiniętych prowadzi do destrukcji tkanki społecznej i zaniku wzajemnej odpowiedzialności. Nawołują tym samym do poszanowania każdego człowieka i nadania mu równych praw, bez względu na wyznawane przez niego poglądy, religię czy pochodzenie etniczne. Postulują jednocześnie obowiązek responsywności społecznej, czyli pełne uczestnictwo w życiu społecznym i publicznym, wrażliwość na potrzeby współobywateli oraz uczestnictwo w otwartej debacie publicznej.

Każdy człowiek, jako racjonalnie myśląca jednostka, poprzez odpowiednią edukację staje się odpowiedzialnym człowiekiem społeczeństwa, w którym wzrasta, żyje i które współtworzy w relacji ze współobywatelami. Obywatele powinni mieć dostęp do informacji na tyle pełnej, by móc dokonywać w pełni świadomych i samodzielnych wyborów. Komunitarianie dążą do stworzenia wspólnoty responsywnej, czyli takiej, w której uwzględniane są wszystkie potrzeby moralne jej członków. Może to być uzyskane tylko poprzez częściową choćby generalizację wyznawanych wartości oraz uzasadnienie ich w sposób zrozumiały i przystępny dla każdego obywatela.

Komunitarianie widzą w rodzinie początek edukacji obywatelskiej, przekazywanie odpowiednich wzorców zachowań i poczucia odpowiedzialności za współobywateli. Równie ważna jest woluntarystyczna służba społeczeństwu. W ten sposób możliwe staje się połączenie różnych środowisk przez współpracę, która nie tylko spaja społeczeństwo, ale pomaga w przekazywaniu różnorodnych wzorców zachowań, uczy tolerancji. To zaś sprzyja wzajemnemu poszanowaniu szerokiego wachlarza wartości i ideałów.

Według komunitarian rozwiązywanie konfliktów społecznych powinno odbywać się bez używania przemocy, poprzez racjonalną i wyważoną dyskusję. To co może być rozwiązane na poziomie lokalnym, tam powinno być rozwiązane. Co nie może być w ten sposób rozwiązane, musi się odbyć na poziomie wyższym. Instytucje państwowe powinny, zdaniem komunitarian, włączyć się w dyskurs społeczny tylko wtedy, gdy zawodzą inne podsystemy. Nigdy jednak nie powinny próbować ich zastępować. Sprawiedliwość społeczna postrzegana jest tutaj jako idea wzajemnych zobowiązań, gdzie „[…] każdy członek społeczności zawdzięcza coś wszystkim pozostałym, a społeczność zawdzięcza coś każdemu spośród swoich członków. Sprawiedliwość wymaga odpowiedzialnych jednostek żyjących w ramach responsywnej społeczności” (Śpiewak, Rymarczyk, Sztuba, 2004: 28).

Podsumowując, komunitarianie dążą do utworzenia społeczności, która potrafi zagwarantować swoim członkom poczucie bezpieczeństwa i poszanowania cech indywidualnych dla każdego z nich z osobna i wszystkich razem jako całości. Jest również zobowiązana do okazywania uznania wszystkim tym, którzy wnoszą swoim działaniem istotny wkład w życie współtworzonej przez siebie społeczności. Chcą zagwarantowania każdej jednostce swobody wyboru w ramach społecznie uświadomionych alternatyw działania. Wierzą, że tylko przez odrzucenie dyktatury władzy i państwowego przymusu jednostki będą w stanie dokonywać właściwych wyborów przyczyniających się do trwania instytucji opartych na debacie społecznej. W tak widzianym dyskursie społecznym nie ma miejsca na społeczne tabu, które mogłoby ograniczać dopływ rzetelnej informacji należnej każdemu człowiekowi społeczeństwa (por. Śpiewak, Rymarczyk, Sztuba, 2004).

Idea wspólnoty zapisana w Platformie Komunitariańskiej nie jest doktryną polityczną czy programem partyjnym. Jest prądem myślowym, elementem dialogu, wreszcie: głosem w debacie. Jednocześnie jednak znajduje urzeczywistnienie w opisywanych wspólnotach intencjonalnych. Trudna do zrealizowania w ramach szerszego społeczeństwa, wydaje się znajdować dosyć dokładne odzwierciedlenie w praktyce uprawianej na niewielką skalę, w oparciu o dobrowolne w niej uczestnictwo.

Utopia czy rzeczywistość?

Dla wielu osób, które stykają się z koncepcją ruchu wspólnotowego, jest kontynuacją wizji komun powstałych w ramach subkultury „dzieci kwiatów”. Trzeba jednak pamiętać, że w przeciwieństwie do ówczesnych prób życia wspólnotowego dzisiejsze grupy opierają się na zupełnie innych wartościach, a niepowodzenia tamtych grup stanowią dla nich przykład, jak tego rodzaju grupy nie powinny funkcjonować. Zasadzają się na wyraźnie wyartykułowanych i powszechnie akceptowanych zasadach funkcjonowania w grupie. Co więcej, w przeciwieństwie do hippisowskich crash padów nie są zorientowane wyłącznie na kontestację społeczeństwa późnej nowoczesności i celebrację życia „tu i teraz”, ale swoje działania orientują na przyszłość. Wspólnoty intencjonalne przypominają niekiedy wizje utopijnych światów opisanych przez Tomasza Morusa, Aldousa Huxleya czy B.F. Skinnera3, którzy zawarli w swoich dystopiach lęki i nadzieje na stworzenie nowego, lepszego świata. Zapisali w nich jednak niemożliwe do zrealizowania wizje społeczeństw idealnej harmonii i spójności oparte na całkowicie pozbawionej konfliktów demokracji równouprawnienia wszystkich ich mieszkańców. I chociaż wspólnoty intencjonalne nowego typu na liście swoich celów zapisują podobne wartości: egalitaryzm, kooperację, prawo głosu i brak przemocy, nie idealizują nadmiernie prowadzonego przez siebie stylu życia. Mieszkańcy tych grup sami często podkreślają, że praktykowany przez nich styl życia nie jest przeznaczony dla każdego i nie każdy czułby się w nim dobrze. Ich wybór jest całkowicie dobrowolny. Wiara w kooperację nie jest wyłącznym wyznacznikiem codziennego życia. Jest raczej początkiem otwartej i niekiedy burzliwej dyskusji, której nadrzędnym celem jest zadowolenie każdego z mieszkańców – żadne zdanie nie może być w tej debacie pominięte lub zlekceważone, każdy głos ma jednakową wartość, a celem debaty jest wypracowanie konsensusu.

Warto zauważyć, że próby budowania „nowych wspaniałych światów” chociaż trochę zbliżone do opisanych przez wymienionych autorów utopijnych wizji miały miejsce w historii, o czym donoszą liczne studia z zakresu prężnie rozwijających się na zachodzie Communal Studies4. Nigdy jednak nie udało się ich w pełni zrealizować – zaczerpnięte z literatury wizje w ostatecznym rozliczeniu stawały się wspólnotami opartymi na samodzielnie wypracowanych postulatach i rzeczywistych do zrealizowania celach5.

W przeciwieństwie do wizji zaczerpniętych z literatury czy kina science-fiction, wspólnoty intencjonalne zasadzają się na uprzedmiotawiającej intencji aktywizowania człowieka jako osoby odpowiedzialnej za kreowanie swojego środowiska. Nie odrzucają one całkowicie korzyści, jakie człowiek czerpie z nowoczesnych technologii, które ułatwiają mu codzienne funkcjonowanie, ale nie pozwalają też na przejęcie przez nich całkowitej kontroli nad jego życiem. W znacznej mierze podzielona przez nie wizja jest oparta na zrównoważonym rozwoju, który ma prowadzić do podniesienia poczucia odpowiedzialności za przyszłe pokolenia – wspólnoty te stają się ważnym głosem w dyskusji o przyszłości społeczeństwa bazującego na kulturze indywidualizmu. Ich celem jest pokazanie na własnym przykładzie, że ukształtowany przez wieki model życia w zorganizowanej społeczności, zatracony w wyniku postępu cywilizacyjnego jednostek, jest możliwy do dobudowania również w dzisiejszym społeczeństwie Tofflerowskiej „Trzeciej Fali” (por. Toffler: 1981).

Na szczególną uwagę zasługuje również fakt, iż osoby żyjące w tego rodzaju grupach charakteryzują się silnym zaangażowaniem społecznym poza wspólnotami, które tworzą „w domu”. Dzięki poczuciu bezpieczeństwa i wsparciu ze strony swoich grup nie boją się zabierać głosu w szerszych debatach publicznych, powszechnie angażując się w różnego rodzaju stowarzyszenia, organizacje samopomocowe i inne ruchy społeczne.

Obecnie odnotowuje się wzrost liczby wspólnot intencjonalnych zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i krajach Europy Zachodniej, Kanadzie, Australii i Nowej Zelandii. Koncepcja intencjonalnie planowanego współzamieszkiwania zyskuje z roku na rok co raz więcej zwolenników. Według oficjalnie prowadzonej rejestracji na stronie internetowej organizacji Fellowship for Intentional Communities, która jest jednym z najprężniej działających tego rodzaju stowarzyszeń na całym świecie (wydającej także papierowy periodyk „Communities Directory”), do 2009 roku zarejestrowane zostało ponad 2000 wspólnot intencjonalnych, w skali których wchodzi ich szeroka gama odmian, które najłatwiej można przyporządkować do trzech głównych grup jakimi są: tradycyjnie pojmowane Cohousingi, wioski ekologiczne i pojedyncze domy kooperatywne6.

W Danii – kraju, w którym narodził się Cohousing – w latach 90. w intencjonalnie planowanych osiedlach mieszkało 1% społeczeństwa (tj. 50 000 osób). Dzięki polityce państwa ten sposób mieszkalnictwa został rozpoznany jako przyjazny i użyteczny szerszemu społeczeństwu. W rezultacie stworzono użyteczny model pozwalający na połączenie środowiska przyjaznego rodzinie, pracy na odległość i aktywizacji społecznej (także osób starszych lub samotnych), w latach 80. rząd postanowił subsydiować część projektów, obniżając koszty ich budowy i zachęcając osoby niemogące opłacić budowy domu z własnej kieszeni do udziału w planowanych przedsięwzięciach. Umożliwiony został wynajem części budynków przez osoby o niższych dochodach. Podobną popularność ta forma współzamieszkiwania uzyskuje dzisiaj w innych krajach: Finlandii, Szwecji oraz Niemczech i Holandii.

W Stanach Zjednoczonych powstają prywatne firmy deweloperskie pomagające w załatwianiu formalności i planowaniu nowych osiedli. Pionierzy cohousingu w Stanach Zjednoczonych, architekci Kate McCamant i Charles Durrett, którzy przynieśli ideę intencjonalnie planowanych osiedli z Danii, odebrali nagrodę przyznawaną przez National Association of Home Builders (NAHB) za najlepszy zrealizowany projekt 2007 roku z zakresu planowania i budowy energooszczędnego mieszkalnictwa wielorodzinnego, który powstał dla Nevada City Cohousing, International Builder's Show, Orlando, FL.

Trudno przewidzieć, jak dalej potoczą się losy ruchu zorientowanego na budowanie społeczeństwa przyszłości, złożonego z sąsiadujących ze sobą kooperatywnych wspólnot mieszkaniowych. Już teraz są one jednak niewątpliwie ważnym głosem w dyskusji nad przyszłością współczesnego społeczeństwa, w której coraz częściej echem odbijają się głosy niezadowolenia, spowodowane postępującą izolacją i indywidualizacją jednostek. Chociaż na razie wspólnoty te nie są jeszcze bardzo widoczne, być może stają się pierwszym krokiem (dosłownie i w przenośni) po etapie rozwoju kultury silnie zaakcentowanego indywidualizmy ku następnym fazom, w których zaczniemy stopniowo powracać do różnych form życia grupowego, z czego jedną z nich będą właśnie wspólnoty intencjonalne.


3. More Th., Utopia, NY 1997, Huxley A. Nowy Wspaniały Świat, Warszawa 1997, 2008, Skinner B.F, Walden Two, New York 1948.
4Communal Studies to interdyscyplinarne studia z zakresu nauk społecznych skupiające się na opisie, analizie i diagnozie kondycji grupowych form zamieszkiwania zarówno współczesnych wspólnot (wspólnoty intencjonalne czy kibbutze), jak i znanych w historii grup, takich jak Oneida Community, Brook Farm, New Harmony, czy Wspólnota Amana.
5. Do takich przykładów należy wspólnota Twin Oaks (stan Virginia, USA), której założyciele zainspirowani zostali przez powieść behawiorysty B.F. Skinnera Walden Two. Jednak oprócz inspiracji do założenia wspólnoty o podobnej do Skinnerowskiej wizji podziału pracy nigdy nie dążyli do tak dalece zaawansowanej inżynierii społecznej opartej na rozwiązaniach psychologii behawioralnej, jak tego chciał autor pierwowzoru. Wspólnota z sukcesem funkcjonuje już ponad trzydzieści lat, jednak jak można przeczytać w książkach napisanych przez jedną ze współzałożycielek – Kathleen Kinkade, zwłaszcza pierwsze lata funkcjonowania wspólnoty nie odbyły się bez wielu konfliktów i rozczarowań sporej liczby osób, które pojawiły się w jej życiu tylko „na chwilę”, a nie spełniwszy swoich oczekiwań, odchodziły z rozgoryczeniem. Strona internetowa wspólnoty: http://www.twinoaks.org.
6. Wspólnoty, które zajmują jeden budynek, charakteryzują się bardziej intensywną formą, tak prowadzonego sposobu życia. Ich mieszkańcy podzielają wyrażaną implicite lub explicite ideologię, często wkraczającą w ich życie codzienne oraz sposób organizowania czasu wolnego.

BIBLIOGRAFIA:

  • Birnbacher D, za J. von Liebig (1984) [w:] Odpowiedzialność za przyszłe pokolenia, Warszawa 1999.
  • Bouvard M. (1975). The Intentional Community Movement: Building a New Moral World, Port Washington, NY.
  • Christian Diana Leafe (2003). Creating a Life Together. Practical Tools to Grow Ecovillages and Intentional Communities, Canada, Gabriola Island.
  • Eurotopia. Intentional Communities and Ecovillages in Europe (2005) Eurotopia – directory, Germany.
  • Hall E.T. (2003). Ukryty Wymiar, Warszawa.
  • Huxley A. (2008). Nowy Wspaniały Świat, Warszawa 1997.
  • Intentional Communities Directory – A Comprehensive Guide to Intentional Communities and Cooperative Living, 2000 & 2005; publikowane przez The Fellowship for Intentional Community Rutledge, Missouri.
  • Jankowski K. (2003). Hipisi. W poszukiwaniu ziemi obiecanej, Warszawa.
  • Kozeny G. (2005). In Community, Intentionally [w:] Communities Directory. A Guide to Intentional Communities and Cooperative Living; 2000 (2005) Fellowship for Intentional Communities: 2000.
  • Malinowski B. (2000). Dzieła 8: Jednostka, społeczność, kultura, Warszawa.
  • More Th. (1997). Utopia, NY.
  • McCamant K., Durrett C., Hertzman E. (1994). Cohousing. A Contemporary Approach to Housing Ourselves (Second Edition), Berkley, CA.
  • Metcalf B. (2004). The Findhorn book of Community Living, Scotland.
  • Simmel G. (1975). Socjologia, Warszawa.
  • Skinner B.F. (1948). Walden Two, New York.
  • Sztompka P. (2005). Socjologia zmian społecznych, Kraków.
  • Toffler A. (1981). The Third Wave, USA.
  • Rymarczyk P., Sztuba T., Śpiewak P. (2004). Komunitarianie. Wybór tekstów, Warszawa.
  • Wann D. (2005). Reinventing Community. Stories from the Walkways of Cohousing, Golden, Colorado, USA.
  • Tarcher J.P., Whitmyer C., (1993). In the Company of Others. Making Community in the Modern World, New York.
  • Woroniecka G. (2007). [w:] Woroniecka G. (red.), Co znaczy mieszkać. Szkice antropologiczne, Warszawa.

ŹRÓDŁA INTERNETOWE


STRONY INTERNETOWE WSPÓLNOT INTENCJONALNYCH ODWIEDZANYCH W TRAKCIE PROWADZENIA BADAŃ TERENOWYCH:




Komentarze: